Oświadczenie Prodziekana Wydziału „Artes Liberales” ds. nauki, prof. dr. hab. Macieja Abramowicza.
W sprawie tęczowej flagi
Zdecydowałem się zabrać głos w kwestii osób LGBT, która stała się jednym z głównych tematów narzuconej nam publicznej debaty. W przypadku Wydziału „Artes Liberales” odpryskiem tej debaty była petycja w sprawie wywieszenia tęczowej flagi symbolizującej solidarność z osobami poddanymi dyskryminacji. Propozycji tej została przeciwstawiona opinia uznająca światopoglądową różnorodność naszej społeczności, a zawieszenie tęczowej flagi stanowiłoby opowiedzenie się Wydziału jako całości po jednej tylko stronie sporu.
Tymczasem w przypadku kwestii LGBT nie mamy do czynienia z intelektualną debatą, w której ścierają się różne przekonania, opinie i różne argumentacje i która powinna doprowadzić do znalezienia wyważonego złotego środka uwzględniającego racje obu stron. Potraktowanie kwestii jako intelektualnego wyzwania stanowi przyznanie racji tym, którzy uznają, że LGBT „to nie są ludzie, to jest ideologia”, która polemizuje z inną ideologię. Natomiast tutaj chodzi o prawa człowieka. Zainicjowana przez jedną stronę „debata” wokół LGBT ma bardzo praktyczny i bolesny wymiar ujawniający się w życiu społecznym. Nie tylko dochodzi do słownego lżenia i piętnowania ludzi, prób ich wykluczenia poprzez ogłaszanie „stref wolnych od LGBT”, ale nawet akty fizycznej agresji; zdarzają się również przypadki samobójstw, niestety nawet dzieci, prześladowanych przez grupy rówieśnicze. I tu właśnie tkwi zasadnicza różnica w podejściu do kwestii LGBT. Nie ma tu symetrii – nikt z przedstawicieli heteronormatywnej większości nie był przedmiotem publicznej nagonki, nikt z powodu napiętnowania swej heteroseksualności nie został pobity ani doprowadzony do samobójstwa.
Czy środowisko akademickie powinno milczeć? W swoim „Oświadczeniu” zamieszczonym na stronie internetowej Wydziału prof. Axer i prof. Sucharski przypominają nam o wartościach, które legły u podstaw naszego Wydziału „Artes Liberales”. Na pewno takie przypomnienie nie zaszkodzi, choć nie zauważyłem przykładów nietolerancji w naszym środowisku. Natomiast uważam, że środowisko akademickie, mimo spadku jego autorytetu w społeczeństwie, nie powinno nie reagować na to, co dzieje się wokół. Jest ono nie tylko uprawnione, ale wręcz powinno wypowiadać się w sprawach dotyczących całego społeczeństwa, zwłaszcza zaś stawiać w obronie prześladowanych mniejszości. Milczenie stanowi rodzaj przyzwolenia na coraz zuchwalszą nagonkę na osoby LGBT, a nasilenie tej tendencji widać gołym okiem. Najlepszym tego dowodem jest postawienie na czele połączonego ministerstwa edukacji i szkolnictwa wyższego osoby wyrażającej bez ogródek krzywdzące i uwłaczające ludzkiej godności opinie.
Oczywiście, w naszym środowisku panuje pluralizm opinii, światopoglądów itp. Ale chyba nikt z członków naszej społeczności nie popiera odczłowieczania kogokolwiek, wykluczenia, czy aprobowałby przemoc fizyczną z jej skrajnymi przejawami. W tym sensie wywieszenie tęczowej flagi na budynku Wydziału byłoby wyrazem elementarnej ludzkiej solidarności w stosunku do dyskryminowanej mniejszości. Nie byłby to akt heroicznej odwagi. Nie należy też przeceniać jego konsekwencji. Przychylając się do propozycji zawartej w petycji podpisanej przez 117 osób moglibyśmy z dumą stwierdzić, że cnotę tolerancji nie tylko praktykujemy w murach naszego Wydziału, ale również solidaryzujemy się z tymi, którzy tolerancji tej tak bardzo potrzebują.
Maciej Abramowicz